Skip to content Skip to footer

Google Tag Manager jako pomoc dla blogera

Blogowanie stało się w ostatnich latach elementem stylu życia, który dla wielu osób jest czymś znacznie więcej niż zwykłym dzieleniem się wiedzą i doświadczeniem. Dla wielu blogerów ich strony są źródłem przychodu, który potrafi być czasem dość pokaźny jednak aby go osiągnąć, trzeba zająć się marketingiem bloga, a także marketingiem afiliacyjnym. Wielką pomocą będzie tutaj Google Tag Manager.

Czym jest narzędzie od Google?

Narzędzie to dostępne jest na rynku od wielu lat, a do tego jest ono całkowicie darmowe, dlatego wydaje się, że blogerzy powinni docenić je najbardziej, gdyż zazwyczaj nie mają oni funduszy na bardzo drogie narzędzia innych firm.

Dzięki niemu można dodawać do strony tak zwane tagi, czyli fragmenty kodu, które dają możliwość śledzenia zachowań internautów i monitorowania kampanii reklamowych z poziomu jednego wygodnego panelu. Wystarczy jedynie wiedzieć, co to jest tag i jak go mniej-więcej wykorzystać, by dodać go do strony.

Tag Manager to nie jest narzędzie całkowicie samodzielne, gdyż umożliwia ono zbieranie informacji dostarczanych przez inne technologie i mechanizmy, w tym przez Google Analytics, Facebook Pixel i wiele innych narzędzi tego typu. Dodatkowo istnieją tagi, które ułatwiają skuteczny marketing afiliacyjny.

Oszczędność czasu i pieniędzy

Tag manager, poza swoją darmowością, pozwala też zaoszczędzić pieniądze na wsparciu informatyków, gdyż tagi można dodawać samemu, co nie byłoby możliwe bez jego użycia, gdyż normalnie są one integralną częścią kodu strony, który trzeba modyfikować, aby uzyskać zamierzony efekt. W przypadku stron nieużywających tego rozwiązania każdą zmianę na stronie musi wprowadzić informatyk, a jego usługi często sporo kosztują.

Dodatkowo na jego pomoc często czeka się kilka dni, a i dwa tygodnie nie są rzadkością, dlatego też ciężko jest prowadzić skuteczny marketing bloga i marketing afiliacyjny, gdyż nie można na bieżąco monitorować kampanii i wprowadzać w nich modyfikacji, nie mówiąc już o tym, że dane dotyczące poszczególnych elementów kampanii są rozproszone i ciężko je analizować.

W przypadku narzędzia od Gogole wystarczy wiedzieć, co to jest tag i to, który powinno się zastosować w danej sytuacji. Nie trzeba nawet znać HTML-a, aby modyfikować stronę, maksymalizując dzięki temu zyski.